Wczoraj odbyło się smażenie pączków , więc od samego rana zajadamy się domowymi pączusiami:))))
A wy ile pączków dziś zjadłyście ? Dzisiaj wszystkie diety w odstawkę i zajadamy się pączkami ,bo to gwarantuje pomyślność na cały rok:)))))
A tu ukryty wśród gałęzi kot sąsiada ,który próbuje dobrać się do ptaszków ,całe szczęście bezskutecznie :)))
pycha ;)
OdpowiedzUsuńDaj kiciusiowi paczka, to sie odczepi od ptaszków. Zjadłam dwa, bo jak sie obudziłam to na stole stał talerzyk z pączusiami. Wiadomo kogo za nie dzisiaj ubiję!!! Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńja na razie zjadłam jednego :) ale nie poprzestanę!
OdpowiedzUsuńsmacznego!
OdpowiedzUsuńPrzede mną jeszcze pączkożarcie :-). Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTakie lubię najbardziej, własnej roboty i bez lukrów. Częstuję się jednym :)
OdpowiedzUsuńTwoje paczki kuszą niemiłosiernie, wyglądają bosko. Jeszcze pączusie nie zasiliły mych boczków, wszystko przede mną.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWyglądają cudownie :) moje ciasto właśnie rośnie :P ciekawe czy mi wyjdą ???
OdpowiedzUsuńSmacznego
OdpowiedzUsuńWyglądają pysznie, nie piekłam nigdy :( kupuję
OdpowiedzUsuńale kusi, kusi by się pobawić i zjeść swoje ;)
A to ci kot drzewny! Ja zawsze podziwiam wspinaczki kocie,że toto daje radę w górę i że daje radę (choć nie zawsze!) zejść. Przecież jak głowa w dół to... dupka ciąży i przeważa nad głową:-)
OdpowiedzUsuńChyba przyuważył, że go śledziłaś aparatem, bo ma dość zdziwioną minkę (pyszczkę?).
Pączki... ach, już tylko wspomnienie pozostało. A kubki smakowe tęsknią... Twoje pączki to godny reprezentant pączkowej rodziny! Puszyste, duże, zachęcające. A mają tylko jedną wadę:-)))) Bo bez lukru!!! Jestem wielką wielbicielką lukru, mniam!!!!
A zawieszki z sąsiedniego wpisu - zacne! Już nieco pachnące wiosną:-)