Wpadam do Was w to niedzielne przed południe z fotkami jesienno-letnimi,za tydzień już nie będą tu pasować ,za tydzień zacznie się magiczny czas odliczania do świąt .W tym roku mieliśmy pomidorowo-paprykowy urodzaj:)W przydomowej szklarence mieści się 30 pomidorków,a jednorazowo rwaliśmy po dwa kosze ,duuże kosze:)))
Zajadaliśmy pomidorki na różne sposoby ,także pod postacią różnych zupek,tu akurat z pieczonych pomidorów z pasztecikami z ciasta francuskiego ze szpinakiem ....ależ to była uczta dla podniebienia:)))))
Jak widać papryka była w różnych kolorach....
pomidorki powalały ilością
jak i wielkością:))) i oczywiście smakiem:))) Łatwo się domyśleć ,że piwnica pełna jest przetworów pomidorowych ,było co robić:)
Sernik stygnie w piekarniku,więc zmykam:))W tym tygodniu czeka mnie dużo szycia,nie omieszkam pokazać co stworzyłam:)))Dziękuję Wszystkim odwiedzającym i do następnego pa pa!!
Ach jak miło popatrzeć :)
OdpowiedzUsuńPodziwiam plony. My w tym roku nie zjedliśmy ani jednego pomidora z własnej hodowli, zaraza dopadła je na starcie. Ciekawa jestem następnego posta : ) Miłego tygodnia i realizacji planów.
OdpowiedzUsuńpięknie pomidorowo:)
OdpowiedzUsuńjakie cudne zbiory!
OdpowiedzUsuńWow, szał pomidorowy, wyobrażam sobie spiżarnie:-)
OdpowiedzUsuńcześć Gosiu :)
OdpowiedzUsuńpiękne zbiory u mnie w tym roku totalna kicha
fajnie, że jesteś !
pozdrawiam cieplutko
Super zbiory. Za oknem śnieg pada a w piwniczce zamknięte w słojach lato :-). Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń