Witam !!!
Wpadam dziś tak na chwilę namówić Was na cynamonowe bułeczki, w Szwecji zwane kanelbullar.
Przeglądając blogi trafiłam do ENYA1973 z bloga Zielono mi tu....., a tam przepis na te pyszności:)
Miałam na nie ochotę już od dawna ,tzn . od czasu jak zaczęłam czytać skandynawskie kryminały...proszę się nie śmiać ,ale mi się podobają :)) Prawda jest taka ,że w prawie każdej książce się nimi zajadają , więc ja też chciałam posmakować tego przysmaku:)))) Dzisiaj raz kozie śmierć zrobiłam próbę , przyznam się ,że ciasta drożdżowe nie są moją dobrą stroną jeśli chodzi o wypieki .........a tu jest , udało się :))))))))zresztą oceńcie same:)
I niedzielna prasówka staje się jeszcze przyjemniejsza . Polecam jak ktoś jeszcze nie próbował , ciasto świetnie się wyrabia ( ja ręcznie ) , a zapach podczas pieczenia i długo po na pewno zwabi każdego łasucha i nie tylko :)))
Witam nową Duszkę w obserwatorach mam nadzieje ,że na dłużej:)
Miłego popołudnia!!!!!!!
och, Gosiu, jak Ty strasznie mnie kusisz, zwłaszcza, że daaawno nie piekłam nic drożdżowego.... Może się wproszę?;)
OdpowiedzUsuńJak upiekę następną porcję dam znać:) po wczorajszych pozostało już tylko wspomnienie:)
UsuńBułeczki są przepyszne, potwierdzam, ja zrobiłam z białą polewą rewelacja :) :) :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Biała polewa to lukier czy biała czekolada?
UsuńPozdrawiam
Robiłam je kiedyś,ale maja pewną wadę......z szybko znikają:)))))
OdpowiedzUsuńZa szybko:(
UsuńPięknie wyglądają i pewnie pięknie smakują :))
OdpowiedzUsuńSą doskonałe:)
UsuńWyglądają pysznie. 😜
OdpowiedzUsuńI pysznie smakują:)
UsuńFajnie wyglądają ale ja nie lubię cynamonu...pozdrowienia Gosiu!
OdpowiedzUsuńKochana , ja już planuję zrobić je z powidłami i z serem ,bo ciasto samo w sobie jest rewelacyjne i proste do zrobienia:)
Usuńwyobraziłam sobie jak cudnie u ciebie pachnie ten cynamon :) w zyciu trzeba łapac takie chwile szczęscia :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
Za mną tak chodził zapach przy czytaniu książek:)
UsuńPozdrawiam
Wspaniale wyglądają i na pewno są przepyszne:)
OdpowiedzUsuńOj są!
UsuńPozdrawiam
mmm, wygladają przepysznie!!! musze kiedyś wypróbować:)
OdpowiedzUsuńPolecam:)
Usuńtakie bułeczki... robił kiedyś mój tato... ach... co za zapach !
OdpowiedzUsuńNo i okazało się ,że to wcale nie skandynawski wynalazek:))
UsuńPozdrawiam:)
Oj zbierałam się do nich od lat. Że takie proste? Spróbuję Dzięki
OdpowiedzUsuńPrzepraszam,że mój blog jest chwilowo niedostępny, odezwę się po zmianach,pozdrawiam serdecznie,Yolanda
OdpowiedzUsuńWyglądają fantastycznie, a pewnie jeszcze lepiej smakują. Aż mi ślinka leci. Uwielbiam cynamonowe "wszystko".:) Warto by było zrobić, ale kiedy? Chyba muszę męża namówić na pieczenie, gotowaniem już się zajmuje. Bo ja tak średnio lubię.:) Ale jeść i owszem.:)
OdpowiedzUsuńoooo ale ślicznie wyglądają! będę piec :)
OdpowiedzUsuńLubię ciasto drożdzowe i już przełykam ślinę patrząc na Twoje wypieki. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńGOSIU, JESTEM POD INNYM ADRESEM I NAZWĄ yolanda-art.blogspot.com ( Pasja to stan umysłu),
OdpowiedzUsuńpozdrowienia!!!!!!
oj kusisz , ja właśnie z ciastami drożdżowymi na bakier
OdpowiedzUsuńMniam! Ciastka, że aż oczy się do nich śmieją! I brzuch:-)
OdpowiedzUsuńSkandynawskie kryminały lubię za klimat. Choć nie wszystkie.
A co do kulinarnych zapędów na skutek czytania książek, to mi się zawsze marzyło spróbować calvadosu. W książkach Remarqua ciągle się nim raczą. Jeszcze mi się nie udało. Nieco drogie. Ale kiedyś:-)
A w poprzednim poście - taka piękna jesień przed Twoim domem. Bardzo zapraszająca do wstąpienia na kawę:-)
Chyba się skusze wyglądają smakowicie:)
OdpowiedzUsuń