Witam !
Moje kurczaki w niedzielę skończą 6 tygodni , jak na razie rosną jak na drożdżach i mieszkają już w swoim docelowym miejscu czyli przeniesione są do obórki szumnie zwanej kurnikiem . Ściany zostały wybielone wapnem ,słoma zdobyta od znajomego :)) i kurzy apartament gotowy:))
Jak pogoda sprzyja wylegują się na trawce :)) W przyszłym tygodniu zaczynamy grodzić im wybieg za stodołą 50 m siatki już kupione :))) W końcu mają to być szczęśliwe kurki :))jak na razie widać ,że są :)) Jest jedna zła wiadomość :( jeden kurczak niestety rozchorował się i .......:( To tyle z hodowlanych wieści:))
Udało mi się w końcu pojechać na targ i zakupiłam kilka kwiatów na balkon , bo na rabatki sama sobie wyhodowałam i jestem już na finiszu w sadzeniu :))
wie ktoś jak nazywa się ta roślinka ? nie zapamiętałam co mówił sprzedawca:(
delektujemy się już pierwszymi własnymi nowalijkami :)) oboje z M zakochaliśmy się w rzodkiewce sopel lodu , nie jest za ostra , a ile mniej mycia :)))
W szklarence posiałam też buraczki i koperek dzięki temu wczoraj mogliśmy delektować się pierwszą botwinką :)
zupa nie załapała się na zdjęcie:))
Na koniec dla zainteresowanych skąd u mnie już tyle płatków róż :)))ano z tąd :))
Zmykam trochę się przejaśniło to może uda mi się skosić trawę :))
Dziękuję za Wasze komentarze i odwiedziny nawet jak nie zostawiacie śladu po sobie :))
Miłego weekendu i dużo słonka :))))
Ładne , szczęśliwe kurki :-). U mnie kwiatki już na balkonie wsadzone i teraz czekam na ciepłe dni aby delektować się ich pięknem. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPo prostu przecudowne sa kurczaki;) i jak ślicznie upierzone;)
OdpowiedzUsuńSłodkie;)
I własne warzywa....nie ma nic lepszego niż własne, przynajmniej wiesz co jesz;)
U mnie na balkonie pojawiają sie malutkie sadzonki dyni i kabaczka , już niedługo wylądują na działce;)
Pozdrawiam serdecznie ;)
Pierzaste stadko urocze : ) Rzodkiewka słusznej wielkości, ja niecierpliwa wyrywam jak zobaczę czerwień przy ziemi. Po wielkości krzaczka i długości kwitnienia można przypuszczać, że wiele różanego cukru powstanie. Nieznany kwiatek przypomina mi troszkę gazanię, ale to chyba jednak inna nazwa. Pozdrawiam : )
OdpowiedzUsuńAle podrosły. Jakie fajne są, fajne upierzenie mają. Warzywka mniam.
OdpowiedzUsuńAleż mi się na wspominki zebrało...dawno temu, lat prawie 30 hodowałam sobie kurczaki i radości było przy tym co niemiara. :) Ale to stare, "kolejkowe" dzieje, co niektórych tu zaglądających nie było jeszcze na świecie...:)
OdpowiedzUsuńNiech Ci się chowają zdrowo.:)
Warzywniak masz jakiś miesiąc do przodu, bo u mnie maleństwa ledwo widać, a u Ciebie już tak apetycznie. :)
Czemu nie wpadłam na to, żeby sobie posiać w szklarence? A stała pusta. Na przyszły rok zapamiętać. :)
Pozdrawiam serdecznie. :)
warzywnik marzy mi się od lat. ale ani ręki do roślin, ani cierpliwości, ani czasu niestety nie mam. może kiedyś...
OdpowiedzUsuńpiękne kwiatki, tak majowo - kolorowo.
o jak ja ci zazdroszczę i tych kurek szczęśliwych i botwinki własnej .....już się nie doczekam chyba :)))) pozdrowionka
OdpowiedzUsuńUrocze stadko, chciałabym kiedyś mieć takie :)
OdpowiedzUsuńGosiu:)powinnaś zmienić nazwę bloga na "Jest szał":)))jaka z Ciebie gosposia:)no nie pogadasz:)))super:))cudnie jest mieć coś swojego:)))
OdpowiedzUsuńZnowu Cię podziwiam, że prawie całe gospodarstwo masz do obrobienia i kurki śliczne i warzywnik. Rzeczywiście Jest szał.
OdpowiedzUsuńPozdrowionka.:)
Gosiu,nie lada wyzwanie z kurkami ..... szczęśliwe kurki:) Kiedy zdążyłaś to posiać,u mnie koperek delikatny a Ty zupę serwujesz:) Pozdrawiam Ania Ps. Ostatnio moje dziecko wspomina,że fajnie mieć kurki u siebie:)
OdpowiedzUsuńWitam. Kurczaczkom zapowiada się wspaniałe życie. Żółty kwiatek to chyba Aurelia Gold -Vitroflora. Pozdrawiam-Beata
OdpowiedzUsuńDziękuję za podpowiedź w sprawie nazwy kwiatka :))
UsuńPozdrawiam
O Ty! I kurki i ogródek i serwetki... zadziwiasz mnie, podziwiam :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, Ania
Chciałabym wszystkim podziękować za komentarze , tyle miłych słów ,aż się rumieniłam czytając je :))))
OdpowiedzUsuńPowiem Wam im więcej zajęć tym bardziej człowiek robi się zorganizowany , wprawdzie na niektóre przyjemności mało mam czasu :( np . czytanie leży odłogiem o robótkach nie wspomnę ,ale mam nadzieję ,że pomału jakoś się zorganizuję jeszcze lepiej i wszystko wróci do normy :))))
Pozdrawiam ciepło:))